Kliknij tutaj --> 👯 dlaczego portugalia jest biedna

Ze strony polityków PiS od czasu do czasu pada stwierdzenie, że Polska jest już bogatym krajem, na tyle bogatym, że stać nas na różne rzeczy, np. na rezygnację z funduszy pomocowych UE. – Portugalczycy zagrają na większej świeżości. Wielu naszych reprezentantów ma za sobą wyczerpujący sezon. Dochodzi do tego kwestia wyjazdów. Nie do końca rozumiem, dlaczego Hiszpanie po każdym meczu na Ukrainie muszą wracać na zgrupowanie do Gdańska. Można było to zorganizować inaczej. Reprezentanci Holandii też narzekali, że na mecze muszą dolatywać z Krakowa i nie 10.15 – 11.15 Portugalia Dlaczego Portugalia?, Covid-19, struktura wymiany handlowo-inwestycyjnej, sektory wzrostowe, uwarunkowania kulturowe, oferta proeksportowa PPCC. 11.15 – 11.45 Hiszpania Portugalia założyła pierwsze światowe imperium. Na świecie jest 250 milionów osób posługujących się językiem portugalskim. Portugalia jest jednym z najstarszych państw narodowych w Europie. Jest to również jeden z najbardziej pokojowych krajów w Europie. Rzym najechał na Półwysep Iberyjski w 219 r. p.n.e. Portugalia jest republiką półprezydencką. Na czele rządu stoi premier, a głową państwa jest prezydent, który powołuje premiera i pozostałych członków rządu. Republika Portugalska jest podzielona na 308 gmin, które dzielą się na 3092 sołectw. Youtube Rencontre Du Troisieme Type Film Complet. Europa»PortugaliaPortugalia może poszczycić się najbardziej stabilnymi granicami na świecie. Na przestrzeni wieków Europa się zmieniała. A Portugalia utrzymywała ten sam status i układ granic przez wieki. To właśnie w niej, a dokładniej w Coimbrze działa jeden z najstarszych uniwersytetów na świecie. W Lizbonie znajdziesz również najstarszą księgarnię. Portugalia to także kraj sardynek, ukochanego przez wszystkich ciasteczka Pastéis de Nata, wina porto oraz ostrego sosu piri-piri. Pod kątem turystycznym ma naprawdę wiele do zaoferowania. Region Algarve słynie z doskonałych kurortów wypoczynkowych, pięknych plaż i krajobrazów. Bez pamięci zakochasz się w Azorach, jak i w poprzecinanej lewadami Maderze. Portugalia to także wspaniałe, barwne i różnorodne miasta. Spacer ulicami Porto, Sintry czy Guimaraes będzie niezapomnianym pochodzą z serwisu Shutterstock lub prywatnej kolekcji Zielonamapa™Co zwiedzić w PortugaliiPortugalia może poszczycić się bardzo długą i bogatą historią. Dzięki temu, jeśli lubisz zwiedzać, będziesz tam miał sporo miejsc do odhaczenia. W Portugalii znajdziesz kilka stolic. Przede wszystkim główną stolicę państwa, czyli Lizbonę. Może poszczycić się wyjątkowo ciekawą architekturą i atmosferą. Koniecznie odwiedź Porto – stolicę wina o tej samej nazwie. Na uwagę zasługuje również niewielkie Guimaraes, które było pierwszą stolicą Portugalii. Jeśli jesteś osobą religijną, na pewno zaplanuj wizytę w Fatimie – jednym z ważniejszych sanktuariów maryjnych Europy. Dysponując autem koniecznie wybierz się na prowincję, by spojrzeć na mniej komercyjną i znaną twarz zwiedzić w PortugaliiPlaże w PortugaliiNajpiękniejsze plaże znajdziesz na południu kraju, w słynnym regionie Algarve. Wybrzeże jest tu szalenie różnorodne. Wysokie klify, skały zanurzone w oceanie, kilometry piaszczystych plaż i zapierające dech w piersi widoki. Koniecznie zajrzyj w okolice Lagoa. Tutejsze plaże uznawane są najpiękniejsze w całym regionie. Na uwagę zasługuje również wybrzeże Faro, gdzie będziesz mógł odwiedzić niezwykły park przyrody Ria Formosa. Turyści cenią również plaże obok Lagos. Natomiast nieco bardziej na północy odwiedź przepiękną Praię Ursa obok słynnego Cabo Da Roca (najbardziej wysuniętego na zachód punktu kontynentalnej Europy).Plaże w PortugaliiŻycie nocne w PortugaliiPewnie nikogo nie trzeba przekonywać do tego, że południowcy naprawdę potrafią się bawić. W żyłach Portugalczyków płynie gorąca krew, dlatego pobyt w tym kraju może być bardzo rozrywkowy. Najwięcej doskonałych pubów i klubów znajdziesz na południowym wybrzeżu, w Lagos czy Albufeirze. Sporo dzieje się także w studenckim mieście, jakim jest Coimbra. Wieczory w Lizbonie, czyli portugalskiej, stolicy również będą obfitować w moc nocne w PortugaliiCuda natury w PortugaliiPobyt w Portugalii będzie nie lada gratką dla osób chcących rozkoszować się pięknem przyrody. Kraj ten zaskakuje różnorodnością flory i fauny. Najpiękniejszym miejscem jest bez wątpienia archipelag dziewięciu wysp, czyli Azory. Stanowią niezwykłą, zieloną oazę na Atlantyku. Znajdziesz tam lasy wawrzynowe, dziko rosnące hortensje czy róże, a do tego wulkaniczny, pagórkowaty krajobraz. Odwiedź też jedyny park narodowy w Portugalii, czyli Peneda-Geres. Na pewno zawitaj też w okolicach Cabo da Roca, gdzie będziesz mógł podziwiać imponujące natury w PortugaliiAktywnie w PortugaliiPortugalia jest przede wszystkim jedną z popularniejszych, europejskich surferskich miejscówek. Odpowiednie wiatry i fale sprawiają, że ściągają tam surferzy i kitesurferzy z różnych stron świata. Dużym uznaniem cieszy się południowo-zachodnia część wybrzeża. Portugalia jest także idealnym kierunkiem, jeśli lubisz górskie wędrówki. W tym celu w szczególności odwiedź Maderę, słynącą z tras trekkingowych poprowadzonych wzdłuż lewad. Niesamowicie widokowe trasy piesze i rowerowe czekają też na Ciebie na Azorach. Na pewno zaplanuj kilka dni w masywie Serra de Estrela, gdzie będziesz mógł zdobyć najwyższy szczyt kontynentalnej Portugalii, czyli w PortugaliiPoza szlakiem w PortugaliiW Portugalii bez trudu znajdziesz miejsca, do których nie docierają tłumy turystów. Jednym z nich jest Evora, której historyczne centrum znalazło się pod protektoratem UNESCO. Ciekawym punktem na mapie Portugalii jest także Lamego – ważne centrum pielgrzymkowe, w którym powstaje doskonałe, musujące wino! Na wybrzeżu na pewno odwiedź Sagres, którego cicha i spokojna atmosfera stanowi sporą przeciwwagę dla jego sąsiada – Lagos. Innym, mniej znanym miasteczkiem regionu Algarve jest też urocze Aljezur. Znajdziesz tu urocze, niezatłoczone plaże i rewelacyjne szlakiem w Portugalii23 miejsc do odwiedzenia w Portugalia TYGODNIK POWSZECHNY: - Jakie były początki Pańskiej przygody z Portugalią? IRENEUSZ KANIA: - Portugalia była jedną z moich pierwszych dziecinnych fascynacji. Podczas II wojny mój wuj, Zygmunt Muszalski, wraz z innymi wychodźcami przemierzył Węgry i Francję, zawadził także o Portugalię, gdzie spędził dwa lata. W końcu wylądował w Anglii i zginął jako angielski oficer gdzieś na pograniczu Holandii i Niemiec, w dzień po kapitulacji Niemiec. Wujek przysyłał nam z Portugalii paczki żywnościowe - jakieś rodzynki, tłuszcze, odzież. Paczki oklejone były znaczkami - mam je do dziś. Nad Mekongiem i w Tybecie Wiele moich fascynacji wzięło się z kolekcjonowania znaczków, które budziły chłopięcą wyobraźnię. Pamiętam zwłaszcza jeden, na którym przedstawiony był dziwny monument. Wiele lat później ujrzałem ów pomnik w Lizbonie - wzniesiono go w miejscu, skąd przed wiekami Portugalczycy wyruszali na morskie wyprawy. Pomnik kształtem przypomina karawelę, podążają za nią żeglarze prowadzeni przez infanta Henryka, który organizował pierwsze portugalskie wyprawy do Afryki i na wyspy atlantyckie. I tak to się zaczęło, od znaczków. Dorastałem, ale pozostał mi sentyment do tego kraju, nadal też kolekcjonowałem znaczki. Pewnego razu trafił mi się rarytas przedstawiający dżentelmena w osobliwej sytuacji. Głowę zdobił mu wieniec laurowy, ale dżentelmen ów stał po pas w wodzie, a we wzniesionej ręce trzymał zwój papierzysk. Znaczek należał do serii wydanej w roku 1924 z okazji czterechsetnej rocznicy urodzin Luisa Vaz de Camőesa i przypominał o półlegendarnym epizodzie z życia tego największego poety portugalskiego. Okręt Camőesa rozbił się w delcie Mekongu, większość podróżników utonęła. Wśród ocalonych znalazł się poeta z manuskryptem “Luzytan". - Kiedy pierwszy raz wybrał się Pan do Portugalii? - W czerwcu 1981 r. wyjechałem na stypendium rządu portugalskiego, by badać w Lizbonie archiwa portugalskich jezuitów. W Polsce był to czas gorący, echa “Solidarności" docierały także na krańce Europy. Lizbońskie gazety - nawet najpoważniejsze, np. “Diário de Noticias" - publikowały katastroficzne wiadomości z Polski, że oto Rosjanie już gromadzą dywizje na granicy. Poznałem w Lizbonie uroczych, fascynujących i do szpiku kości uczciwych intelektualistów, którzy życzyli Polsce jak najlepiej, lecz nie skrywali niechęci wobec “Solidarności". W Portugalii bowiem lewica i partia komunistyczna cieszyły się po Rewolucji Goździków znacznymi wpływami, szczególnie pośród intelektualistów; przecież José Saramago, pierwszy noblista portugalski, jest członkiem partii komunistycznej. Czułem się wyczerpany tymi rozmowami i zaniepokojony katastroficznymi przepowiedniami, zwłaszcza że trudno było skontaktować się z krajem. Na szczęście mogłem się oderwać od polityki, badając korespondencję jezuickich misjonarzy działających na Dalekim Wschodzie. Jezuici portugalscy krzewili chrześcijaństwo w Azji od XVI do początków XIX wieku. Pasjonował mnie szczególnie ojciec Antonio de Andrade, który na początku XVII w. jako pierwszy Europejczyk przedostał się do Tybetu. Wśród Europejczyków krążyły legendy o tej krainie, ale nie dotarł tam wcześniej żaden odkrywca. Podziwiamy himalaistów, którzy dziś zdobywają K2, ale to niewiele w porównaniu z wyczynem tego jezuity i dwóch jego towarzyszy, którzy, nędznie przygotowani, wyruszyli z północnych Indii, by przez Kaszmir i zasypane śniegiem himalajskie przełęcze dotrzeć do Ladakhu. O. de Andrade założył tam misję, nawrócił wielu Tybetańczyków, w tym członków przychylnej mu rodziny królewskiej. Opanował język tybetański, dzięki czemu prowadził dysputy religijne z lamami, i pozostawił niezmiernie ciekawą relację z wyprawy. Właśnie w tym roku ukończyłem jej przekład. Starzec z Restelo - Wiedza Polaków o Portugalii jest mizerna. Jakie wydarzenia historyczne są emblematyczne dla Portugalii i Portugalczyka? - Przede wszystkim chyba wielkie bitwy, które wpisują się w dzieje średniowiecznej rekonkwisty, jak np. bitwa z Kastylijczykami pod Aljubarrotą w 1385 r.; dzięki niej Portugalczycy ocalili swoją niezależność. Punktem zwrotnym w historii tego iberyjskiego narodu stały się wielkie odkrycia geograficzne, jak wyprawa Vasco da Gamy do Indii w 1498 r. czy odkrycie Brazylii przez Pedro Alvaresa Cabrala w r. 1500. Jednym z najważniejszych wydarzeń historycznych jest podjęta przez Antonia, przeora zakonu Crato, nieślubnego syna infanta Ludwika, próba przechwycenia władzy po śmierci króla Sebastiana. Przeor pragnął uniemożliwić Hiszpanii aneksję Portugalii, poparł go lud, lecz próba zamachu stanu skończyła się fiaskiem, a Portugalia z racji skomplikowanych układów dynastycznych trafiła w roku 1580 pod skrzydła Hiszpanii rządzonej przez Filipa II. Dynastia filipińska panowała w Lizbonie przez sześćdziesiąt lat, aż do r. 1640, kiedy to kraj odzyskał niepodległość. Przeor Crato stał się bohaterem, o którym dziś wie każde dziecko. Lecz tożsamość Portugalczyków kształtowała nie tylko polityka, bitwy i zamorskie wyprawy, ale w równym stopniu kultura, przede wszystkim opublikowane w 1572 r. “Os Lusiadas" Camőesa. - Czy w polskiej tradycji istnieje dzieło, którego znaczenie można porównać ze znaczeniem Camőesa dla Portugalczyków? - Wątpię. Poemat Camőesa stał się poniekąd dokumentem założycielskim imperium, aczkolwiek imperium istniało wcześniej. Już w połowie XVI w. Portugalczycy założyli faktorie handlowe i garnizony wojskowe na olbrzymim obszarze - od Brazylii przez wybrzeża Afryki Zachodniej i Wschodniej, Cieśninę Perską, Morze Arabskie, przyczółki w Indiach aż po Malaje. Sto lat po opanowaniu obszarów dalekowschodnich - Cejlonu, Malakki, Malabaru, Moluków i Timoru, skąd przywozili do Europy goździki i pieprz - Portugalczycy dotarli do Japonii, założyli placówkę w chińskim Makau. I imperium zaczęło rozłazić im się w rękach, mały kraj nie mógł zapanować nad niezmierzonymi przestrzeniami, zwłaszcza że portugalskie posiadłości atakowali Anglicy i Holendrzy. Wtedy pojawia się epos Camőesa, w którym przestrzega on rodaków, że poprzez niepohamowaną ekspansję kraj zmierza do katastrofy. W ostatniej strofie poeta zwraca się do młodziutkiego króla Sebastiana. Pyta go, w imię czego Portugalia podbija zamorskie kraje. Czy po to, by szerzyć chrześcijaństwo? Jeżeli Portugalczycy pragną walczyć z niewiernymi, nie muszą ich szukać na Dalekim Wschodzie, mając pod bokiem potężne państwa muzułmańskie w Afryce Północnej. A jeśli pragną bogactw, też znajdą je w Afryce. W ostatnich strofach IV pieśni Starzec z Restelo prorokuje klęskę Portugalii, jeśli ta nie wyrzeknie się podboju Dalekiego Wschodu. Zatem Camőes nie wyrzeka się idei imperialnej, lecz próbuje ją ograniczyć i zmienić jej wektor. Camőes był przy tym wielkim poetą, do czasów Fernando Pessoi, czyli do XX w., nie pojawił się w Portugalii twórca tej miary. Nadal pozostaje najpotężniejszą postacią w historii tej literatury i nie znam poety europejskiego, który zaważyłby na dziejach swojego narodu tak jak autor “Os Lusiadas". Jest przy tym nie tylko epikiem, ale i znakomitym poetą lirycznym. Jego epopeja wydaje się dziś nieco anachroniczna, natomiast głęboko osobiste sonety Camőesa śmiało można porównać z sonetami Szekspira. - Jak to się stało, że przełożył Pan epos Camőesa? - Kiedy podjąłem pracę w redakcji przekładów Wydawnictwa Literackiego, moja szefowa, p. Maria Kaniowa, obarczyła mnie obowiązkiem czuwania nad literaturą portugalskojęzyczną. Znałem już wtedy lepiej czy gorzej większość języków romańskich, z wyjątkiem właśnie tego języka. Mówię więc: pani Mario, ależ ja nie znam portugalskiego! To się pan nauczy - odpowiada szefowa. Zajęło mi to parę miesięcy, a potem zacząłem czytać i recenzować literaturę portugalską. Po pewnym czasie p. Kaniowa zaproponowała mi przekład mikropowieści José Rodriguesa Miguéis “Szczęśliwych świąt", później zabrałem się za kolejne dzieła, w tym z literatury brazylijskiej. W roku 1980 przypadała czterechsetna rocznica śmierci Camőesa, toteż WL postanowiło wydać nowy przekład jego poematu, z oryginału. Dwa przekłady wcześniejsze: osiemnastowieczny pióra Jacka Idziego Przybylskiego oraz przekład Adama M-skiego, czyli Zofii Trzeszczkowskiej, z roku 1895, dokonane zostały z tłumaczenia francuskiego. Na propozycję WL odpowiedziało kilku tłumaczy, lecz po pewnym czasie każdy z nich rezygnował, nie czując się na siłach, by podołać zadaniu. Jedną z pieśni poematu przetłumaczył Adam Włodek, być może doczekalibyśmy się i następnych, lecz Włodek zaczął uskarżać się na zdrowie i zaniechał dalszej pracy. A szkoda, bo miał wszelkie szanse, by sprostać wyzwaniu - zrezygnował wprawdzie z rymu, uważając, że nie podoła rygorom oktawy, i posłużył się wierszem białym, rytmicznym jedenastozgłoskowcem z tzw. spadem męskim na dwu ostatnich linijkach. W środowisku historyków literatury portugalskiej panowało przekonanie, że nie sposób sprostać oryginałowi, mieli też oni swoje wizje przekładu, z którymi czasami się nie zgadzałem. Kiedy po śmierci Włodka p. Kaniowa zaproponowała, bym zajął się “Os Lusiadas", pomyślałem, że albo podejmę się ryzyka związanego z tym przekładem, albo przegram z kretesem. Zachowałem więc rymy i oktawę, uznawszy, iż dla współczesnego czytelnika najważniejsza w poemacie jest jego dźwiękowa uroda. Ważniejsza nawet niż treść. “Luzytanie" są utworem erudycyjnym, to poniekąd suma ówczesnej wiedzy geograficznej i astronomicznej, a nawet mitologicznej, choć poemat nie jest oschłym kompendium, jego treść jest pogłębiona o egzystencjalne rozważania i wzbogacona renesansową filozofią człowieka. Uznałem, że bagaż erudycyjny jest dziś mniej istotny, istotna jest natomiast forma poetycka i ją chciałem pokazać czytelnikowi. Czy mi się udało, nie wiem. - Twórczość Fernando Pessoi, o którym Pan wspomniał, przeżywa dziś światowy renesans. Camőes i Pessoa to emblematy Portugalii. Czy w fascynacji Pessoą nie odegrał znacznej roli fenomen odrębnych osobowości twórczych, które ten pisarz wykreował? - Jego dialog z samym sobą jest fascynujący, wątpię jednak, aby jedynie tym faktem można było objaśnić popularność Pessoi. Pessoa stał się drugim po Camőesu pisarzem, który najdoskonalej wyraża Portugalię, jej ducha i saudade. Saudade to pojęcie kluczowe dla zrozumienia tego kraju, nieprzetłumaczalne na inne języki, a oznaczające nieokreśloną tęsknotę i nostalgię. Będąc w Portugalii czuje się unoszącą się w powietrzu saudade. Pessoa doskonale pochwycił istotę portugalskości. Stał się piewcą Lizbony, szczególnie w “Księdze niepokoju". To dzięki niemu Europa przypomniała sobie o małym narodzie żyjącym na krańcu kontynentu. Włosi i Francuzi odkryli Portugalię już przed czterdziestu laty, a kluczem do zrozumienia Portugalii stał się dla wielu właśnie Pessoa. Film Wima Wendersa “Lisbon Story" znakomicie oddaje klimat jego twórczości. W ostatnich latach zapanował pewien snobizm na Portugalię i Pessoę, lecz myślę, że ten pisarz wtargnąłby do naszej wyobraźni niezależnie od wszelkich mód, bo Pessoa to, obok Eliota, Kawafisa czy Miłosza, jeden z największych poetów XX wieku. A przy tym jest on poetą nowoczesnym, zrywającym z tradycją portugalskiej retoryki, której w mniejszym lub większym stopniu ulegali najwybitniejsi pisarze dziewiętnastowieczni. Jego język jest zobiektywizowany, suchy, wyprany z sentymentalizmu; w literaturze portugalskiej to poetyka niezwykle rzadka. Piąte imperium - Wspomniał Pan króla Sebastiana: jego postać wiąże się z dziejami portugalskiego mesjanizmu. Jak idea imperialna łączy się z mitem mesjańskim? - Camőes niewątpliwie pozostawał pod wpływem mitologii mesjanistycznej, a swój poemat opublikował jeszcze za życia króla Sebastiana, na siedem lat przed jego śmiercią w bitwie pod Alcacer Quibir w Maroku. “Luzytanie", jak wspominałem, kończą się apostrofami do Sebastiana, by wyrzekł się dalekowschodnich podbojów, a poświęcił się podbojowi Maroka. Kiedy epos został opublikowany, król liczył sobie dziewiętnaście lat, władzę zaś sprawował już od lat pięciu. Choć był młodzieńcem słabego zdrowia i nietęgiego umysłu, bigotem i fanatykiem otoczonym przez krótkowzrocznych polityków, przejął się wezwaniami Camőesa. Historycy twierdzą, że już wcześniej roił o podboju muzułmańskiej Afryki. W 1578 r. zgromadził niezbyt liczną armię, wbrew radom generałów przepłynął Cieśninę Gibraltarską i z piętnastu tysiącami żołnierza - pomiędzy nimi znalazł się późniejszy przeor Crato - ruszył w głąb Maroka. Muzułmanie roznieśli jego armię w pył, a sam król... Zginął, lecz nigdy nie znaleziono jego ciała, nikt podobno nie był świadkiem jego śmierci, toteż niemal tego samego dnia narodziła się legenda, że Sebastian żyje i powróci na tron. Dziś historycy dowodzą, że wielu królewskich towarzyszy było przy jego śmierci, ale nie chcieli się do tego przyznać, gdyż straciliby honor: to hańba widzieć śmierć swojego króla i samemu przeżyć. Sebastian zginął w momencie, kiedy mesjanizm portugalski był już mitem silnie w portugalskiej świadomości zakorzenionym. Pięćdziesiąt lat przed klęską pod Alcacer Quibir w miasteczku Trancoso żył szewc imieniem Bandarra. Czytał Pismo Święte po portugalsku, lecz niewiele z niego rozumiejąc, zasięgał objaśnień u nawróconych Żydów, zwanych nowymi chrześcijanami. Ci zaś objaśniali mu tajemnice Biblii w duchu mesjańskim. W środowisku nowych chrześcijan mesjanizm przeżywał rozkwit od czasu, gdy król Jan III zaczął prześladowania nawróconych Żydów, potajemnie praktykujących starą wiarę. Inkwizycja miała roboty w bród, śledząc i piętnując podejrzanych; reakcją prześladowanych stał się mesjanizm. Bandarra napisał poemat, w którym mieszają się wątki legendarne, bajkowe, nawet reminiscencje z mitów trojańskich. Nowi chrześcijanie dostrzegli w jego dziele prefigurację koncepcji, którymi sami żyli. Tak oto narodził się portugalski mesjanizm. Nieszczęsnym Bandarrą zajęła się inkwizycja, groził mu stos, lecz kiedy inkwizytorzy spostrzegli, że szewc-poeta jest słabo rozgarnięty i nie rozumie, do jakich celów może być wykorzystany jego utwór, dali mu spokój. Ale utwór żył już własnym życiem. Znajdujemy w nim proroctwo o nastaniu na ziemi Piątego Imperium; to nawiązanie do proroctwa Danielowego, gdzie mowa o czterech cesarstwach. Bandarra, a za nim wielu innych, wierzył, że zbliża się dzień powstania uniwersalnej monarchii pod rządami Portugalii. Wizję tę wnet podchwycili intelektualiści początku XVII wieku. Uznano, że Mesjaszem, który założy owo Imperium, będzie król Sebastian: “w mglisty poranek" powróci do Portugalii i przywróci jej wielkość. Żarliwym głosicielem idei mesjańskiej stał się ks. Antonio Vieira, jezuita przypominający naszego ks. Skargę. Vieira był kaznodzieją, dyplomatą, intelektualistą, bronił Żydów gnębionych przez inkwizycję, ujmował się za Murzynami i Indianami, krytykując niewolnictwo i żądając praw dla niewolników, ale co najbardziej istotne - ten wyrafinowany umysł także wierzył w zmartwychwstanie i powrót Sebastiana, kiedy więc na tronie zasiadł Jan IV, ujrzał w nim zapowiadanego zbawcę Portugalii. - Portugalski mesjanizm był z pewnością konsekwencją ówczesnej utraty niezależności na rzecz Hiszpanii. - Owszem, lecz panował głównie wśród ludu; arystokracja czy kupiectwo popierały unię personalną z Hiszpanią i nie zależało im na niepodległości. Hiszpania, najpotężniejsze ówczesne imperium europejskie, zapewniała kupcom portugalskim ochronę militarną, a dwór w Madrycie dawał portugalskim grandom szansę na karierę, o jakiej próżno by marzyć w Lizbonie. Wielu myślicieli portugalskich przechodziło na hiszpański garnuszek, Gil Vicente, ojciec teatru portugalskiego, pisał wprawdzie w ojczystym języku, ale nie stronił i od kastylijskiego. Lud zaś nienawidził dynastii filipińskiej i wierzył, że Sebastian żyje, ukrywa się i wnet upomni się o tron. Mesjanizm portugalski nie różni się zbytnio od innych mesjanizmów. Nie tak dawno w Polsce publikowano artykuły dowodzące, że Władysław Warneńczyk nie zginął pod Warną, lecz wylądował na... Maderze, czyli w Portugalii. Dla wielu narodów mit mesjański staje się polisą ubezpieczeniową na trudne czasy: dodaje otuchy, pozwala przetrwać zbiorowe klęski, lecz w polityce okazuje się trujący. W Portugalii mesjanizm panował przez kilka stuleci i oddał jej jak najgorszą przysługę. Naród trwał w politycznej inercji od połowy XVII aż do XIX wieku, w znacznej mierze za sprawą mesjanizmu. Mit sebastiański odżywał zawsze, kiedy kraj stawał w obliczu zagrożenia. Wielki wybuch mesjanizmu nastąpił podczas inwazji napoleońskiej. W trzysta lat po śmierci Sebastiana nadal wierzono, że on żyje! Sebastianizm stał się ogólnonarodową ideologią, ale okupowani Portugalczycy pozostawali bierni, oczekując zmartwychwstałego króla albo angielskiej odsieczy. Inwazja francuska była katastrofą - gospodarczą, kulturalną, zginęło tysiące Portugalczyków, Portugalia zapłaciła wtedy wyższą nawet cenę niż Hiszpania, to największa katastrofa państwa od śmierci Sebastiana. Ostatni akord sebastianizmu zabrzmiał pod koniec XIX wieku, ale nie w Portugalii, lecz na biednych terenach północno-wschodniej Brazylii, w tzw. powstaniu canudos, zakończonym masakrą powstańców. Sebastianizm pojawia się także w literaturze, choć dziś już nie jako poważna ideologia, raczej jako klucz hermeneutyczny do interpretacji współczesności. Znajdziemy go i w twórczości Pessoi, choćby w jego poemacie “Przesłanie". Sebastianizm był żywy jeszcze na progu XX wieku, szczególnie w twórczości wielkiego intelektualisty Teixeiry de Pascoaes, który w r. 1913 opublikował dzieło “Sztuka bycia Portugalczykiem". Pascoaes sięga ponownie do idei Piątego Imperium, dowodząc, że Portugalia powołana jest do przewodzenia światowemu imperium politycznemu i duchowemu, ze względu na wielowiekowe tradycje harmonijnego współżycia z odmiennymi kulturami. To prawda, Portugalczycy nawracali pogan, lecz na ogół nie czynili tego ogniem i mieczem, a w dziejach ich koegzystencji z Chińczykami, Malajami, Arabami, Hindusami czy Murzynami lub z Indianami w Brazylii nie widać pogardy wobec obcych. Być może czuli się wyżsi jako chrześcijanie, ale wyższość nie przeradzała się w rasizm. Na początku XVI wieku opanowali Angolę, a już w połowie stulecia drukowali tam książki w językach kimbundu i umbundu. Stało się to za sprawą jezuitów, którzy w ten sposób prowadzili działalność misyjną. W Angoli powstawały szkoły, drukarnie, dzieci białych urzędników i czarnych kobiet uznawano na ogół za prawowitych potomków, posyłano je na edukację do metropolii. To niecodzienna praktyka, nieznana w koloniach angielskich czy francuskich. Portugalczycy nie prowadzili też planowej eksterminacji rdzennej ludności, co Hiszpanie czynili na Kubie czy w Meksyku. Teixeira de Pascoaes pisał więc o Piątym Imperium, za jezuitą Vieirą powtarzał, że będzie ono miało charakter religijny, marzył o harmonijnym współżyciu chrześcijan i żydów. Był ostatnim wybitnym piewcą mesjanizmu. Pierwsze graffiti - Kiedy idea mesjańska padła ostatecznie? - Kiedy Portugalia musiała zrezygnować z kolonii, zgodzić się na niepodległość Angoli, Mozambiku i Gwinei, czyli w roku 1974. - Wcześniej, w roku 1961 Hindusi zajęli Goa... - Co dla Portugalczyków było wstrząsem niemal równie wielkim i bolesnym, jak wcześniejsza konieczność uznania niepodległości Brazylii, choć ta zachowała ścisłe więzi z metropolią i w świadomości Portugalczyków nadal pozostawała częścią ich imperium. Kiedy w 1981 r. znalazłem się w Lizbonie, po mieście pętały się tłumy ludzi przybyłych z Mozambiku, Angoli i Wysp Zielonego Przylądka. Mój pobyt był zbyt krótki, żeby prześledzić ich asymilację, lecz pamiętam, że bywały z nią problemy. Pewnego razu na przystanku autobusowym wdałem się w pogawędkę z czarnoskórym dżentelmenem, który przedstawił się jako dyplomata angolański. Rozmawialiśmy długo, zorientowałem się więc, że mój rozmówca tęskni za epoką kolonializmu... Był przedstawicielem rządu niepodległej Angoli, a mimo to sądził, że Portugalczycy popełnili błąd, dobrowolnie rezygnując z kolonii. Przy pewnych modyfikacjach politycznych - mówił - mogli je zachować. I przytaczał dowody, że pod rządami portugalskimi Angoli wiodło się stokroć lepiej niż w czasach niepodległości. Wśród powracających z kolonii sporo było ubogiej i niewykształconej młodzieży, której biedna Portugalia niewiele mogła zaoferować. To wtedy w Lizbonie pojawiły się pierwsze graffiti, które zawsze towarzyszą nędzy i frustracji. Niektóre były ciekawe, ale większość czyniła to piękne miasto niebywale zaplugawionym i oszpeconym. Antyklerykałowie - W rozwijanej od końca XV wieku ideologii imperialnej element religijny był bardzo mocny, jednym z imperatywów było niesienie chrześcijaństwa na inne kontynenty. A jak wygląda religijność współczesnych Portugalczyków? - W dużych miastach to jest religijność niemal w zaniku, w sensie liczbowo-statystycznym. Dwadzieścia lat temu na niedzielnej Mszy w Lizbonie spotykałem kilkadziesiąt starych kobiet, a od tego czasu, obawiam się, nie było zmian na lepsze. Kościół w Portugalii - podobnie jak w Ameryce Łacińskiej - nigdy nie miał dobrej prasy. Najpierw była inkwizycja, która otrzymała placet królewskie i watykańskie i działała od lat 30. XVI wieku, tropiąc zwłaszcza ukrytych Żydów pośród “nowych chrześcijan". W niektórych okresach i na niektórych obszarach była szczególnie surowa, np. w Indiach w wieku XVII. Poza tym Kościół zawsze był po stronie możnych i nie otrzymał takiej szansy, jak Kościół w Polsce: “szansy" w postaci ucisku obcych zaborców trwającego bardzo długo. Nie stał się wyrazicielem ambicji i aspiracji narodowych. - A na ile Kościołowi zaszkodził fakt, że Salazar odwoływał się w swojej ideologii do korporacjonizmu chrześcijańskiego? - Oczywiście niezbyt się przysłużył, zresztą zależy, w jakich kręgach. Kręgi intelektualne już od XVIII wieku były w Portugalii silnie antyklerykalne, wielki wpływ miały tam idee rewolucji francuskiej. - Markiz Pombal, wielka postać w historii Portugalii, był typowym oświeceniowym antyklerykałem. - Tak, a Pombal jest bardzo popularny do dzisiaj. Odbudował przecież Lizbonę po sławnym trzęsieniu ziemi i jego wielki pomnik stoi na placu w centralnej części miasta. Lud był oczywiście religijny. Może Fatima jest znakiem ograniczonego renesansu religijności portugalskiej. Natomiast już sam cud fatimski w literaturze ma niebywale złą prasę. Powstało na ten temat wiele książek, choć nie są to dzieła dużego kalibru. Na przykład wydana u nas książka Miguéisa “Salome" zawiera ostrą i mało wyrafinowaną satyrę na temat tego cudu. Nastroje antyklerykalne mają w Portugalii długą tradycję i poniekąd uzasadnienie w tym, że jednak Kościół żadnych reform, żadnej modernizacji tam nie przeszedł. - Dywagacje na temat charakteru narodowego zazwyczaj wiodą na manowce, są jednak pociągające. Co nas, Polaków i innych, dzieli, a co łączy z Portugalczykami? - Barierę oddzielającą Portugalczyków od innych narodów widzę w saudade. To słowo, jak wspomniałem, jest trudne do przetłumaczenia. Wywodzi się od łacińskiego “solitudo", czyli samotność. Być może źródło psychologicznego zjawiska, jakim jest saudade, bierze się ze świadomości życia na peryferiach Europy. Ktoś powie, że Węgrzy żyją w środku Europy, a są równie depresyjni i tragiczni. Lecz w ich przypadku można wyjaśnić to faktem, że stanowią enklawę w morzu słowiańskim, z którym nie utrzymują kontaktu. Portugalczycy od wieków odwracali się od kontynentu, spoglądając na bezmiar i pustkę oceanu. Portugalia to taki balkon Europy. Portugalczycy nie mają w sobie wiele z tego, co przywykliśmy uważać za charakter śródziemnomorski: nie są ekstrawertyczni, nie mają żywiołowej radości życia, optymizmu... Są wyciszeni, a nawet przygaszeni. Pomiędzy ich charakterem a naturą Hiszpanów istnieje niewyobrażalna różnica, jakby to były narody pochodzące od dwóch matek, choć mają jedną. Widzę natomiast kilka intrygujących podobieństw pomiędzy Portugalczykami a Polakami: poczciwość, niechęć do myślenia, rodzaj gapiostwa oraz to, że i my, i oni jesteśmy kiepskimi kierowcami, co mnie jako rowerzystę bardzo irytuje... IRENEUSZ KANIA (ur. 1940), absolwent filologii romańskiej Uniwersytetu Jagiellońskiego, jest tłumaczem, eseistą (tom “Ścieżka nocy", 2001), znawcą buddyzmu i kultury tybetańskiej. Tłumaczy m. in. z języka pali (“Muttavali. Księga wypisów starobuddyjskich"), sanskrytu (m. in. “Bhartryhariego strof trzykroć po sto"), tybetańskiego (m. in. “Tybetańska Księga Zmarłych" i “Opowieść o życiu Milarepy"), hebrajskiego (“Opowieści Zoharu"), łaciny (Mikołaj z Kuzy), rumuńskiego (m. in. Mircea Eliade, Emil Cioran, Constantin Noica, Gabriel Liiceanu), włoskiego (m. in. “Komentarze do Żywotów Vasariego" Gaetana Milanesiego i “Ikonologia" Cesare Ripy), francuskiego (m. in. Georges Bataille, Henry Duméry, Henri de Lubac), niemieckiego (m. in. “Dionizos" Karla Kerenyi i “Życie, nauczanie i wspólnota Buddy" Hermanna Oldenberga), rosyjskiego (Wasilij Rozanow), a także greckiego, angielskiego, hiszpańskiego i szwedzkiego. Z literatury portugalskiej, prócz epopei Camőesa, przełożył m. in. książki José Rodriguesa Miguéisa i Vergilio Ferreiry; tłumaczył też pisarzy brazylijskich. opublikowano: 16-10-2005, 20:43 Portugalia jest krajem członkowskim Unii Europejskiej, w którym występuje najgłębsza przepaść między biednymi a bogatymi, co jest sytuacją typową dla krajów rozwijających się - wynika z danych opublikowanych w niedzielę przez pozarządową organizację Oikos. Portugalia jest krajem członkowskim Unii Europejskiej, w którym występuje najgłębsza przepaść między biednymi a bogatymi, co jest sytuacją typową dla krajów rozwijających się - wynika z danych opublikowanych w niedzielę przez pozarządową organizację Oikos. Według tej pozarządowej organizacji ds. rozwoju, w rękach 100 największych fortun w Portugalii skupia się 17 procent PKB. Podczas gdy co piąty Portugalczyk żyje na granicy ubóstwa, 20 procent najbogatszych ludzi kontroluje 45,9 procent dochodu narodowego. Oikos podaje, że 40 procent kobiet w Portugalii uważa, że nie może zaspokoić podstawowych potrzeb. Według tej organizacji, świadczy to o tym, że subiektywne odczuwanie ubóstwa odbiega od danych oficjalnych. W poniedziałek przypada Światowy Dzień Walki z Ubóstwem. © ℗ Podpis: Polska Agencja Prasowa SA Portugalia jest generalnie bezpiecznym krajem, choc tak jak wszedzie nalezy tam zachowac podstawowa ostroznosc i pamietac o najwazniejszych zasadach bezpieczenstwa. Zobacz na co zwrócic uwage w Portugalii, aby cieszyc sie udanym urlopem: Przewodnik Zdjęcia Pogoda opis geografia kultura historia bezpieczeństwo gospodarka konsulaty na granicy zdrowie co zabrać Portugalia jest generalnie bezpiecznym krajem, choc tak jak wszedzie nalezy tam zachowac podstawowa ostroznosc i pamietac o najwazniejszych zasadach bezpieczenstwa. Zobacz na co zwrócic uwage w Portugalii, aby cieszyc sie udanym urlopem: 1. W miejscach turystycznych zdarzaja sie kradzieze kieszonkowe, dlatego nalezy uwazac na swój bagaz i rzeczy osobiste. W niebezpieczenstwie moga byc takze samochody (te z wypozyczalni przede wszystkim), dlatego nie zostawiaj w nich zadnych cennych i wartosciowych przedmiotów. Zdarzaja sie tez kradzieze dokumentów, dlatego lepiej miec ze soba zarówno dowód jak i paszport na wypadek utraty jednego z nich. 2. W Portugalii nalezy zachowac ostroznosc podczas kapieli w oceanie, gdyz zdarzaja sie duze fale i silne prady morskie. Lepiej nie oddalac sie od brzegu i uwazac nawet wtedy, gdy tafla wody wydaje sie spokojna. 3. Pamietaj o stosownym ubiorze zwiedzajac piekne portugalskie swiatynie. Mieszkancy, szczególnie obszarów wiejskich, którzy scislej trzymaja sie zasad, mogliby czuc sie urazeni. Opinie o miastach w Portugalii 4,9 Lizbona Anna Lizbona, ma swój klimat. Muzyka na każdym kroku. Pyszne jedzenie. Dobrze wybrać się w polskiej zimie, wtedy jest mniej ludzi i zwiedza się przyjemniej. Portugalia na skróty Miejsca: Funchal Canico Lagos Lizbona Carvoeiro Vilamoura Praia da Rocha Sagre Sao Vincente Albufeira Hotele: Dom Afonso Henriques Aldeia Auramar Beach Resort Muthu Oura Praia Hotel (ex. Oura Praia) Flamingo (Lizbona) Vilamoura Golf Apartaments Vip Inn Berna Solar De Sao Joao Pinhal Do Sol Duas Nacoes Oferty: Wczasy w Portugalii Last Minute - Portugalia Portugalia - oferty na lato 2022 Wakacje all inclusive w Portugalii Według danych INE w pierwszych czterech miesiącach 2020 r. w Portugalii nastąpił spadek wpływów z turystyki na poziomie 48,2 proc., czyli najwięcej w historii sektora. W okresie tym obroty branży wyniosły 475 mln euro. Najtrudniejszym miesiącem okazał się kwiecień, w którym liczba turystów spadła o 97 proc., do poziomu zaledwie 60 tys. Wśród wczasowiczów było tylko 15 tys. obcokrajowców. Z szacunków INE wynika też, że w kwietniu 2020 r. przestało działać ponad 83 proc. lokali oferujących nocleg urlopowiczom. Wprawdzie od poniedziałku Portugalia przywróciła swobodny ruch turystyczny z państwami UE, ale wciąż utrzymano część restrykcji w związku z trwającym od 3 maja stanem klęski. Portugalski rząd nadal utrzymuje też kontrole na granicy z Hiszpanią, wprowadzone w nocy z 16 na 17 marca w związku z nasilającą się epidemią. Prawo do przemieszczania się mają jedynie kierowcy pojazdów ciężarowych, a także osoby zatrudnione w kraju sąsiada. W sobotę biuro prasowe prezydenta Portugalii ogłosiło, że 1 lipca na przejściu granicznym Caia-Badajoz odbędzie się uroczystość symbolicznego otwarcia granicy z Hiszpanią. W wydarzeniu weźmie udział prezydent Portugalii, król Hiszpanii, a także premierzy obu krajów.

dlaczego portugalia jest biedna